Rzadko puszczam tu polskie piosenki, ale ta, mimo że trąca disco polo,
wpadła mi w ucho i wyjść nie chce :)
Odwrotnie niż sugeruje jej tytuł, ja się nie nudzę, a wręcz na przeciwko, jak mawia pewien blogowy klasyk. Nowa praca póki co podoba mi się bardzo i zaczynam widzieć jej pierwsze efekty.
W ubiegłą sobotę byłam na blogowym spotkaniu u Gosianki Wrocławianki , gdzie spotkałam się z Panterką, Mariją i Edytą. Oczywiście było super i oczywiście zbyt krótko.
Ale co się wyściskałyśmy , to nasze :)
Poza tym oddychamy w Soniczkowie pełną piersią. Jest tu pięknie, wiosna zaczyna gwałtownie przyspieszać, ptaki śpiewają na kilka głosów, tylko szkoda, że ja się na nich nie znam i tak naprawdę nie wiem kto mi tak cudnie treluje.
Tych przebiśniegów trochę wykopałam i zasadziłam już u siebie, ciekawe czy utrzymają się
do przyszłego roku, na razie mają się dobrze. Oczywiście nie piszę o tych w wazoniku ;)
Pachnące narcyze też powędrują do skrzynek na tarasie, teraz pachną w pokoju.
Poza tym trzymamy się diety, z której wykluczyłam ssaki i dobrze nam z tym. Więcej warzyw jemy i to jest w tym najlepsze.
Dziecka do szkoły oczywiście dzisiaj nie puściłam, mimo, że nie wiem ilu takich rodziców było i czy nauczyciele strajkowali. Zresztą o polityce pisać tu już nie chcę.
Po co sobie szambem blogaska brudzić?
Włażą wszędzie- do łóżka, do macic, do pracy, do szkoły, do lasów, banków, sklepów, wojska,
szpitali .... kurwa mać... chociaż tutaj niech ich nie będzie.
Dobrego weekendu
sonic