czwartek, 29 grudnia 2016

W Nowym 2017 Roku bądź hyggelig!


Kilka dni temu przeczytałam fajny artykuł. Niby wszystko było oczywiste, niby od zawsze o tym wiedziałam i do tego dążyłam, a ostatnio nawet coraz częściej, jednak nadanie pewnym sprawom czy czynnościom nazwy powoduje, że zaczynają być one dla nas
 bardziej konkretne i namacalne, a my robimy je czy używamy świadomie.
Hygge- słowo klucz, przez niektórych już wyśmiewane, dla mnie jest nowe co do nazwy,
stare co do intencji i motta życiowego.
Wyznawcami hygge są Duńczycy-najszczęśliwsi mieszkańcy Europy.
Mój nowy dom też powoli staje się hyggelig. 
Takie były święta, tak jest i teraz w tym czasie zawieszonym między nimi a Nowym Rokiem,wszędzie gdzie tylko się dało wieczorem świeciły się świece, a ja z córkami i synem i Tofficzką siedzieliśmy razem na wielkiej kanapie przykryci miękkim, ciepłym kocem, w garnuszkach gorąca herbata z miodem, cytryną i imbirem, oglądaliśmy wspólnie serial "Belfer", łupiąc orzechy i zajadając mandarynki lub pałaszowaliśmy pierogi, których w tym roku 
zrobiłam na życzenie dzieci całe mnóstwo.
prezent podchoinkowy :)
Świat był na zewnątrz, daleko od nas, a my trochę rozmawiając, 
trochę milcząc cieszyliśmy się swoją obecnością. 
Ta tęsknota do hygge była we mnie od dawna, może za sprawą zbyt intensywnego, wyczerpującego i nerwowego życia, podświadomie szukałam  wytchnienia w prostocie.
Bo hygge to radość z bycia tu i teraz, dobra książka czytana przy lampce wina i dobrej muzyce, to otaczanie się najmilszymi sercu ludźmi i grzeszenie z nimi ulubionymi , acz niewyszukanymi potrawami czyt.kaloriami, które też są hyggylig. To ciepła piżama w misie, to skarpety w zabawny wzorek, to wspólne pieczenie chleba czy ulubionego ciasta, to gorąca czekolada w ulubionym, nie szkodzi, że starym i obdrapanym, kubeczku, to przestrzeń wokół ciebie wykreowana
 według tylko twojego gustu.

I tego Wam życzę w Nowym 2017 Roku!
Odnajdźcie swój sposób na hygge :)
Niech hyggelig będzie z Tobą!
sonic 

wtorek, 27 grudnia 2016

Niespodzianka od Kjujewny

Święta dla nas chyba się nie skończyły, bo prezenty nadal spływają ;)
Pokój Najmłodszej niby jest skończony pod kątem wystroju, chociaż brakuje zasłon, zdjęć, czy obrazków, by stał się bardziej spersonalizowany. 
Pod którymś postem u Kjujewny wyraziłam zachwyt nad jej obrazkiem dla Elaji, no i Kjujewna   zaoferowała mi wykonanie takiego portretu dla córci. Wymieniłyśmy kilka maili, w których opisałam swoje dziecię. To dziecię miała okazję osobiście poznać Ela z elkiblog, prywatnie mama Kjujewny :) 
I proszę, TADAM!
 Mamy piękny prezent!!!.
Zachwycamy się niezmiernie:)
Kjujewno DZIĘKUJEMY ♥♥♥
Obrazek wisi nad łóżkiem:)
sonic

PS.
Odszedł Król POPu.
Cząstka mojej młodości.
Chichot losu sprawił, że stało się to w Last Christmas :(
Ja jednak wolę go w tym utworze i teledysku wykonanym dla niego,
 jako symbolu POPU lat 80-90 tych.

i w nowszej wersji, acz Król królował i w latach XX! wieku.


                                         

no i jeszcze jeden- cały On - George Michael



Wielki żal, wielka strata :(

sobota, 24 grudnia 2016

Święta




To nasze pierwsze święta w nowym, od dawna wymarzonym miejscu,
 w naszym wrocławskim domku. 
Przygotowania były niespieszne, sprzątanie nikogo nie stresowało,  potrawy są tyle te , które lubimy.
Pachnie zupą grzybową, piernikiem i igliwiem choinki.
Wieczorem zjedzie rodzinka, by zasiąść wspólnie przy kolacji.
 Tak miało być, spełniło się :)

Dobrych Świąt, Kochani !
Niech Wam się spełnią wszystkie życzenia,
 którymi zostaniecie dzisiaj obdarowani !

sonic 

czwartek, 22 grudnia 2016

nieuchronność wigilijna


Siedzę nad pierogami, uszkami i innymi ami i nie idzie mi ni cholery!
Jak se przypomnę, jak dwa lata temu i wszystkie lata nazad jednocześnie 4 potrawy się gotowały na ogniu, a ja przeskakiwałam z garnka na garnek..... to były głupie czasy  ;)
W tym roku choinka jeszcze filtru nie potrzebuje, bo stoi na balkonie w wiadrze z wodą, ale nadal jest nieociosana,
samochód brudny, a nawet upierdolony, bo faceta niente,
za to ja z blogami na bieżąco ;)
Czego i Wam życzę :P

sonic

No i dostałam od Hany piękną kartkę sronteczno- noworoczną ;)
I nie tylko ja, a cały Kurnik !

niedziela, 18 grudnia 2016

idą święta, a tu (za)kwas


Miałam pisać o tym, co się dzieje w Polsce. ale po co ?
 Moi czytacze mają taki sam dostęp do info jak i ja, więc szkoda nerw. 
To ja tylko tak świątecznie życzę wszystkim nomen omen CZŁONKOM rządu, by im te opłatki wigilijne w gardle stanęły, a te puste talerzyki dla zbłąkanego przybysza eksplodowały prosto w gębę napchaną postnymi pierogami z kapustą i grzybami.  To tak w ramach podziękowania za to, że nie przyjęli do Polski ANI JEDNEGO Syryjczyka z Aleppo   A, no i oczywiście niech po "katolicku"  te święta sobie spędzą śpiewając  "Wśród nocnej ciszy", mając na sumieniu krew bezbronnych ludzi.
Wystarczyłby jeden podpis, dobra wola, ludzka empatia i przyzwoitość. No i miłosierdzie.
 Pamięta ktoś z nich znaczenie tego słowa ???
  Swoją drogą to oni nie mają "nocnej ciszy",  bo albo "procedują" dla naszego dobra,  albo spiskują pod osłoną nocy, jak to w ostatni czarny piątek prezio z zerem w domku na Żoliborzu.
No, to by było na tyle;)

A ja dzisiaj poszłam na spacerek do pobliskiego lasku i mimo mżawki było bardzo przyjemnie.
 Pola obok już puste, przydrożne rowy też wykarczowane,
 ale i tak udało mi się  znaleźć coś na stroik.

no i wyszło mi coś takiego




No i zakwas od wczoraj się kisi i mam nadzieję, że się ukisi.


W te święta będą u mnie królować pierogi, bo właściwie wszystkie dzieci , moje i nie moje tzn. siostrzane, tylko to chcą jeść, więc zrobię z mięsem, kapustą i grzybami, ruskie oraz uszka i paszteciki z pieczarkami. Do tego kompot z suszu, barszcz, grzybowa, kaczka pieczona i karp. 
Może jeszcze bigos i tyle. 
A z ciast -piernik "Kętrzyński" 
Nie mam zamiaru się umęczyć, w końcu to mają być święta ;)
A co Wy w tym roku szykujecie dobrego ?
sonic

piątek, 2 grudnia 2016

blogobuszowania brakowanie

 Od dłuższego czasu, właściwie od dnia przeprowadzki, mało mnie w blogowisku, bo raz, że mam słabego neta, a raczej powinnam napisać, że właściwie go nie mam i nic mi się tu nie otwiera, nie ściąga i dopiero za tydzień podłączą nam tu światłowód, dzięki któremu będę mogła śmigać bo Waszych blogach z zawrotną prędkością, a dwa, że mam jak zwykle poważne problemy, które mnie skutecznie od blogowania odciągają.
Obiecywałam, że będę wrzucać co jakiś czas zdjęcia z nowej chatki, ale cały czas się układamy i głowimy, gdzie, co i jak włożyć, ułożyć, pochować itd, bo nie mam tu swojej łódzkiej garderoby-składziku, a to powoduje, że rzeczy, których nie chciałabym mieć na wierzchu, musiały wylądować w sprytnie wymyślonych pudłach, pudełkach i miejscach i tak np. jedna część szafy została schowkiem na drabinę, deskę do prasowania , odkurzacz itd. Kuchnia na razie surowa i bez wyrazu.




Aneks kuchenny jest też niedokończony- brakuje mi szafki pod oknem, wisi tylko jedna industrialna, lusterkowa lampa nad blatem, a druga czeka na swoją kolej czyt. pana fachowca,





 Nie wiszą też drążki na ścianie, na których też ma coś wisieć i ładnieć, nie ma półki nad tym drążkiem, która jest mi niezbędna, by postawić moje rozliczne karafki i inne bibeloty, tak skrupulatnie zbierane za czasów uckich. Deskę na półkę już mam, muszę ja sama wyszlifować i postarzyć, chociaż sama w sobie jest dość wiekowa.
Z tymi bibelotami to w ogóle mam problem, bo nie mam parapetów- wszystkie niemal okna są "francuskie"i  nie mam starego kredensu, więc są pochowane i czekają na powrót w chwale i blasku. Piękny, biały stół w jadalni, odziedziczony po pewnej staruszce i pomalowany kiedyś za czasów mojego uwielbienia dla stylu  shabby chic, czeka obecnie na zdjęcie warstwy farby i przywrócenia mu jego naturalnego koloru. Z krzeseł do niego mam na razie tylko jedno, reszta( każde inne) stoją w sklepie, bo kasy brak :)
Ze staroci uckich oczywiście nie mogło zabraknąć mojej ukochanej starej drabiny, pewnie część z Was ją pamięta. Rano gdy się przebudzam i widzę ją w przedpokoju, mam lekkie deja vu , jakbym dalej była na Pietrynie! Sama się zastanawiam, czy to dobrze ;)


Sypialnia prawie gotowa, ale i ona czeka na dopieszczenie, na półki na książki , obrazy itd. itp.

A tak póki co , to I need a miracle :


                                                  
sonic

PS.  stęskniłam się za beztroskim blogobuszowaniem ;)