poniedziałek, 26 września 2016

Protestu kobiet nadszedł czas- urlop na żądanie! AKTUALIZACJA !!

To co się dzieje w polityce na tyle już mnie przeraża, że praktycznie nie oglądam TV, staram się nic nie czytać, nie wkręcać, ale to co nam chcą zafundować bydlaki z Wiejskiej***
( cóż za adekwatna nazwa ulicy), powoduje, że milczeć nie można!
Jeśli stare dziady, zdewociałe fanatyczne babsztyle i pseudo patrioci o wątpliwej moralności typu Liroy chcą z nas kobiet zrobić niewolnice Izaury, to czas powiedzieć WARA od nas, odpierdolcie się nieszanowni państwo od naszych sumień i ciał.
Krystyna Janda zaproponowała, by Polki wzorem Islandek zastrajkowały ( klik)
Umówionego dnia każda ( normalna) kobieta powinna wziąć urlop w pracy i  w domu!
Powinny odmówić każdej pracy i wyjść na ulicę, do parku, do knajpki, gdzie pracują mężczyźni. 
Część z facetów też nie mogłaby iść do pracy, bo musieliby zostać w domu z małymi dziećmi. Stanęłyby zakłady pracy, szkoły, sklepy, urzędy itd i zobaczyłybyśmy piękny paraliż kraju. Pokazałybyśmy co myślimy o decydowaniu o nas bez nas. 
Dziewczyny, trzeba o tym mówić, udostępniać , namawiać i się przyłączyć!
Nie możemy oglądać się na innych, nikt za nas tego nie zrobi. Każda z nas ma taką samą moc sprawczą i jeśli my tego nie zrobimy, to czeka nas jesień średniowiecza.
sonic

*** - nie mam nic do wsi i do ludzi ze wsi, a wręcz przeciwnie, i mam nadzieję, że rozumiecie co miałam na myśli ;)

AKTUALIZACJA

Na FB jest już akcja - Ogólnopolski Strajk Kobiet 3 października 2016  (klik)
Pokażemy, że łatwo nas i naszych praw nie zgwałcą.


czwartek, 22 września 2016

no i przyszła...



Nie powiem, żebym ją lubiła, bo na ogół działa na mnie depresyjnie, 
ale w tym roku wejście ma piękne.
Najpierw rano nieśmiało wypuściła słońce zza chmur i otuliła  ciepłem, potem rześko owiewała wiatrem, by popołudniu ukazać nieskazitelny lazur nieba, jakby chciała obiecać, że w tym roku będzie dla mnie łaskawa.  
Myślałam, że gdy już nadejdzie, to ja będę u siebie, ale mimo, że tak się nie stało, to  właśnie tego pierwszego dnia wreszcie nastąpił odbiór wody na naszym osiedlu, 
a w pracy dopięłam ważną intratną umowę.
Oby takich dni było więcej, bym mogła wreszcie odbić się od dna. 
Taki jakiś dzisiaj optymizm mnie wzion i ogarnou :P
A tak na marginesie, to jestem ciekawa, czy boicie się złego słowa bądź
 przeklęcia przez kogoś złego?
Może to irracjonalne, ale uważam, że dziesięć zaciśniętych  w dobrej wierze wspierających kciuków może zniweczyć jedno złe życzenie. 
Boje się też czymś cieszyć przedwcześnie, by nie zapeszyć i tu mogłabym mnożyć przykłady na to, że jak coś już wypowiedziałam na głos, że coś jest załatwione, że coś się uda, to natychmiast wszystko obracało się w perzynę, dlatego, przy całym moim
racjonalizmie, bardzo się tego wystrzegam. 

We wtorek byłyśmy z Najmłodszą w Uć, by załatwić pewną ważna sprawę, odwiedzić babcię w szpitalu, Tatę Najmłodszej na cmentarzu, odebrać coś od notariusza, wpaść to do jednego sklepu z lampami i  drugiego z antykami. Wszędzie poruszałyśmy się komunikacją miejską i po tej trudnej logistycznie eskapadzie byłyśmy wykończone, ale szczęśliwe, że zdążyłyśmy wszytko załatwić.
W "Antykach" szafki nie dostałam, ale kupiłam w świetnej cenie malutkie odważniki, które poszukiwałam od dawna, a właściciel sklepu był na tyle szczodry, że dorzucił mi jeszcze kilka gratis i tym sposobem mam kilka ceramicznych, kilka mosiężnych i kilkanaście metalowych.
Muszę je teraz tylko jakoś fajnie wyeksponować w naszej nowej kuchni.
A jutro piąteczek!
A za dwa, trzy dni może będzie i woda w kranie ! ;)
Do miłego
sonic






niedziela, 18 września 2016

nie dogodzisz


Bardzo lubię wiosnę, lato jeszcze bardziej, ale afrykańskie upały, jakie nawiedzają Polskę od kilku ostatnich lat, są naprawdę męczące, w każdym razie dla mnie. Jednak nagła zmiana pogody z tropikalnej na późno jesienną ( dziś) też jest do bani, bo trudno się przestawić i nagle okazuje się, że nie mam się w co ubrać, a widok stosu bluzek i sukienek na ramiączkach sprawia, że tęsknię za tym, co jeszcze przedwczoraj przeklinałam ;) 

Najmłodsza bardzo dobrze zaaklimatyzowała się w nowej szkole, wczoraj była nawet na urodzinach koleżanki z klasy, co mnie jako matkę bardzo ucieszyło, bo widać, że rzeczywiście została zaakceptowana przez koleżanki i kolegów. 
Wody nadal nie ma, a kiedy będzie, nie wiem i to mnie dobija już coraz bardziej.
Ciągle szukam starej komody do kuchni (która już jest praktycznie gotowa)
a jeszcze lepiej gdyby to była witryna, i przekopałam całe internety i nic!
 Nawet bardzo drogiej ( na co nie mam kasy), ale odpowiedniej nie znalazłam.
 Powinna być drewniana, mogłaby mieć elementy metalowe, mogłaby być szafką loftową,
 fabryczną, zdezelowaną, ale powinna mieć charakter ;)
 Szukałam wczoraj chyba z 5 godzin i już sama kombinuję , jak taką zrobić.
Poza tym muszę zeszlifować białą farbę ze starego, pięknego owalnego stołu, którą kiedyś, owładnięta stylem szabiszik hehehehe, nieopatrznie na niego naniosłam.
Nie wiem, jak to dobrze zrobić i co później na ten stół nałożyć- olej czy cóś- może podpowiecie??? 
Chciałabym, by stół odzyskał swój naturalny kolor, mogą gdzieś ewentualnie pozostać
 ślady białej farby na zagięcia i rancikach.
Miłej niedzieli 
sonic

niedziela, 11 września 2016

wystawa


Im  dłużej mieszkam we Wrocławiu, tym większą widzę przepaść pomiędzy nim, a Łodzią. Tutaj widać zdecydowanie większy dostatek mieszkańców, większą dbałość o porządek, szacunek dla cudzego, a tak naprawdę wspólnego mienia, co wynika pewnie z usytuowania miasta na ziemiach zachodnich i wpływu niemieckiego umiłowania do "ordnungu". Wyjeżdżałam z Uć z poczuciem żalu, wiedziałam, że brak mi będzie łódzkiego hipsterstwa, kulturowego off-u. I tak, jest mi tego brak, ale rekompensatę łatwo znaleźć w pięknie Wrocławia, jego architekturze, nowych inwestycjach i jego wielokulturowości i prawdziwej europejskości. Dbałość włodarzy miasta w jego rozwój zaowocowała przyciągnięciem większych i mniejszych inwestorów, powstało wiele nowych eleganckich i wygodnych osiedli, tu niemal każda ulica może być wizytówką. Wrocław w tym roku jest Europejską Stolicą Kultury, co przyciągnęło do niego wielkie rzesze turystów, którzy z uznaniem wyrażają się o tym pięknym mieście. Dzieje się tu naprawdę wiele.
Żal mi Łodzi, że przez dziesiątki lat nikt o nią nie dbał, chociaż na to zasługiwała, bo w tym mieście drzemie duży potencjał, chociaż te wieloletnie, wielopłaszczyznowe zaniedbania przełożyły się również na marazm i mentalność dużej części jej mieszkańców.
Rodowici łodzianie starają się jednak to zmienić, kochając swoje miasto, robią co mogą, by je upiększyć, organizują wiele wystaw, imprez kulturalnych i designerskich. Trzymam kciuki za powodzenie wszelkich dobrych pomysłów i dobrych gospodarzy, bo Łódź na zawsze zostanie w moim sercu.
Przeglądałam dzisiaj zdjęcia i wrzucę kilka z pewnej wystawy w Manu. Mnie te prace zachwyciły. Powstają około 6 miesięcy każda, pochłaniają kilkaset tysięcy elementów zdobytych na złomie, a co przedstawiają nie muszę pisać, bo są tak perfekcyjne, że każdy je z łatwością rozpozna :)
Wystawa krąży po Polsce, zawsze jest bezpłatna i jeśli na nią traficie, to serdecznie Wam ją polecam.




 tors Hulk'a wykonany z tysięcy malutkich podkładek pod śrubki, a nie z siatki, jakby się mogło wydawać na tym zdjęciu



















Jakoś zdjęć z telefonu ubliżająco dla tych dzieł kiepska, ale zawsze coś ;)
Tutaj link do FB Wystawy Figur Stalowych .
Chyba z 2 miesiące temu miałam okazję widzieć twórcę tej wystawy i autora pomysłu większości prac w TV, mam nadzieję, że zdobędzie międzynarodową sławę i uznanie.
sonic

piątek, 9 września 2016

A może... ?




Dzisiaj w moim mieszkanku spotkała mnie zaskakująca , niemal w pełnym tego słowa znaczeniu, niespodzianka, bo nagle spomiędzy rozlicznych, nierozpakowanych nadal pudeł wyskoczyła wprost pod moje nogi mała żabka. Nie mam zielonego pojęcia skąd się tam wzięła, jak znalazła się na pierwszym piętrze budynku. To, że była zielonoszara w ciemne cętki, wymagało dokładnego przyjrzenia się jej, bo cała była zakurzona i miała bardzo suchą skórkę. Nie wiem jak długo przebywała u nas, ale możliwe, że nawet dwa tygodnie, albowiem istnieje prawdopodobieństwo, że  wskoczyła do pudła w trakcie, gdy wnosiliśmy nasze klamoty w dniu przeprowadzki. Tak się jednak szczęśliwie składa, że  bezpośrednio przy naszym mini osiedlu przepływa pięknie obrośnięty roślinnością potoczek i tam ino chyżo z żabolem się udałam. Żabolek wylądował w wodzie, gdzie najpierw dał głębokiego nura, a potem przysiadł na unoszącym się na powierzchni liściu. Pewnie stamtąd przywędrował do mnie. Maleństwo miało szczęście, że je zauważyłam, w przeciwnym razie wysuszyłoby się na amen.
Swoją drogą, jeśli te upały nadal będą  tak doskwierać, to ani chybił a i my się wysuszymy na wiór, czego ani Wam, ani sobie nie życzę :)

sonic

PS.  Wody nadal  nie mam :/
                                                       Żabol  pozuje w zlewozmywaku
A może to był książę, a ja go tak absolutnie nierozsądnie wypuściłam z rąk ?